Pierwsze wrażenie jest dość specyficzne. Ta malutka (65 mm x 79.5 mm) i niezwykle lekka (265 g) konstrukcja nie sprawia wrażenia solidnego sprzętu. Mocowanie filtrowe 58 mm, pozwala na tani zakup akcesoriów do obiektywu.
Plastikowe wykonanie ma jednak swoje zalety. Najważniejszy to waga. Kolejny, to zadziwiająca trwałość. Z obiektywu nie "odłażą" gumy, jak ma to miejsce i w najdroższych modelach, bo… są z plastiku. Materiał, choć wyślizgany, trzyma się dobrze w dłoni. Pomimo ciągłej pracy, jedyne co nieco się pogorszyło, to tylko lekkie luzy, zwłaszcza w przycisku blokowania przysłony. Ma on zwyczaj odblokowywać się i trzeba czasem go sprawdzać (gdy pierścień przysłony zmieni pozycję w aparacie, nie można wykonywać zdjęć).
Układ optyczny składa się z 7 elementów w 7 grupach (nowsze wersje obiektywu mają 8-elementową konstrukcję). Pole widzenia to 74°-30,1°. Minimalna odległość ostrzenia to 40 cm. Posiada też 7 listkową przysłonę. Powłoki antyrefleksyjne spisują się przyzwoicie, choć obiektyw ma wyraźne kłopoty przy pracy pod ostre światło.
Pomimo, że jest to produkt amatorski, nie łapie kurzu. Rzecz zadziwiająca przy tak plastikowej i pozornie nieszczelnej „zabawce”.
Dość częstym błędem wśród początkujących fotografów jest przeinwestowanie w korpus. Ludzie zapominają, że nie tylko aparat robi zdjęcia, a bardzo dużo zależy od obiektywu. Jeśli popełnisz ten błąd i zabraknie Tobie kasy na obiektyw – kupuj 28-80 w ciemno. Oczywiście mowa tu o fotografujących pełnoklatkowym aparatem. Na DX, ogniskowa zmienia swój zakres do 42-120 mm. Brakuje więc szerokich kątów i obiektyw nie robi się już „standardowy”. Dokładając do niego Sigmę 10-20 mm, otrzymujemy całkiem przyzwoity „dual kit” do większości sytuacji fotograficznych.
|